Rocznica samospalenia Jana Palacha

Dziś mija kolejna tragiczna rocznica samospalenia się Jana Palacha. Młodego studenta niepogodzonego z rosyjską okupacją Czechosłowacji. Dokonał on tego czynu by obudzić społeczeństwo pogrążające się w apatii, zmierzające do konformizmu. Jego czyn nie był odosobniony. Palach miał wielu naśladowców. O nich, a także zwłaszcza o nim można się dowiedzieć ze strony internetowej prowadzonej w wielu językach – także po polsku. Jest tam też miejsce poświęcone polskiej „żywej pochodni”, żołnierzowi AK Ryszardowi Siwcowi, który podpalił się we wrześniu 1968 roku, a więc krótko po napaści na Czechosłowację. Żeby wejść na stronę naciśnij tutaj


Czyn Jana Palacha był wstrząsem dla całego świata. Niestety jak zwykle, poza słowami solidarności i oburzenia niczego nie zrobiono. Czechosłowacja pozostała w swojej walce samotna. Jest to ważne szczególnie dziś, kiedy walcząca Ukraina pokazuje nam męstwo w obronie europejskich wartości. Wartości, za które dosłownie przelewa krew. Krew żołnierzy, ale i zwykłych cywili. Krew na froncie wojny rosyjsko – ukraińskiej, ale i krew w dołach śmierci. Myśleliśmy, że doły śmierci to tylko smutna przeszłość, że w Europie już się nie zdarzy. Nic bardziej mylnego. Mamy do czynienia z barbarzyńcą, który nie zmienił się od kilkuset lat i jego głównym orężem jest mordowanie bezbronnych. Każdy kto nie pomaga jest jego wspólnikiem. Piszę to myśląc o kanclerzu Niemiec Olafie Scholzu, który wciąż chce mieć ciastko i zjeść ciastko. Nie ma innej drogi niż uzbrojenie Ukrainy. Uzbrojenie w takim zakresie, by się obroniła. Inaczej ofiar będzie więcej. O wiele więcej.